Wielkanoc 2013

Wszystkim naszym Czytelnikom życzymy

:)

Urodziny kolegi

Hubert i Tysia na urodzinach kolegi ze szkoły Huberta:

Sesja jak z bajki…

Dziękujemy przemiłej pani fotograf za piękne zdjęcia, bajkowy klimat, cierpliwość, kreatywność, dobry humor oraz za cukierki miodowe:)

Słodki sen

Nasze pierniczki

Nasze tegoroczne pierniczki (zostały zjedzone w przedszkolu). Bardzo się dzieciom podobały :)

)

Z Mikołajem

W Galerii Krakowskiej…

W ulubionym Cupcake’u

Mali pożeracze babeczek :)

Gady

Wybieramy się do reptilarium. Tłumaczę Bubusiowi, że zobaczy tam gady. Bubuś: „Gady? A co to gad? Takie coś, co w kółko gada?”

Bubuś i Klementynka czyli braciszek i siostrzyczka :)

Bardzo się kochają, choć ostatnio niestety też dość często rywalizują ze sobą. Zazdrosny bywa głównie Bubuś.
Wszystko jest „jego”, tylko on ma prawo się czymś bawić/przebywać w danym miejscu/przytulać się do mamusi itd.
Wyrywają sobie zabawki (tzn.niestety najczęściej to Bubuś wyrywa siostrzyczce), krzyczą na siebie i szarpią się o drobiazgi (kiedyś doszło nawet do pogryzienia ze złości… :( )
Często leją się łzy, ktoś się na kogoś obraża, rzuca zabawkami, chowa się do swojego kąta…

Ale też coraz częściej i coraz fajniej też potrafią się razem bawić:
Skaczą i przewracają się po łóżku,
łaskoczą się po stópkach i po brzuszkach,
ścigają się na czworakach po podłodze,
naśladują się nawzajem,
oblewają się wodą w kąpieli,
krzyczą i piszczą dla zabawy,
pocieszają się nawzajem, kiedy któreś płacze…
padają sobie w objęcia, całują się i przytulają,
a na koniec szalonej zabawy, wybuchają jednocześnie śmiechem…i zaśmiewają się czasami bardzo długo i bardzo serdecznie, zupełnie z niczego…

Obserwuję jak rodzi się między nimi więź i rozczulają mnie czasem te nasze maluszki :)
To taki radosny, beztroski i piękny czas…
Maluszki, na działce u znajomych, kąpią się razem w baseniku w baseniku
Razem leżą na hamaku
na hamaku
Bubuś uczy Klementynkę chodzić…trzyma i cierpliwie prowadzi za rączki :)

maluszki
maluszki
Szaleństwa na łóżku (w trakcie zmiany poscieli) :)
na łóżku
na łóżku
na łóżku
Taka to siostrzano-braterska miłość :)
rodzeństwo

Spacerkiem po Krakowie

Zaraz po wyjściu z domu, Bubuś przysiadł na ławeczce i oświadczył, że dalej nie pójdzie… Na szczęście poszedł i dalszy spacerek był bardzo udany:)

ławeczka

Ulubione zajęcie-chlapanie i pluskanie-byleby tylko znaleźć jakąś wodę…

Tutaj przy pompie na Rynku

pompa

Spontaniczne, szalone tańce z mamusią, czyli ”Niedziela nowoorleańska” :)

taniec

taniec

taniec

Na Grodzkiej, ulubiony przez Bubusia „Biały pan”

biały pan

pan

pan

A tutaj Bubuś sam udaje „posąg” ;)

posąg

Posąg jednak w końcu „ożył” i przybiegł do mamusi ;)

bieg

Córeczka tatusia :)

z tatusiem

z tatusiem

To my…

to my

A tu już zachód słońca nad Wisłą…

nad Wisłą

Wisła

:)

Na placu zabaw

Za rączki z tatusiem :)

z tatusiem

Mała Żabka :)

tysia

tysia

A oto oryginalny, jedyny w swoim rodzaju, sposób poruszania się, zwłaszcza kiedy ma się na sobie sukienkę i raczkowanie staje się wyjątkowo niewygodne…

tysia

A tu już starszy Brat :)

bubuś

…który w piaskownicy stara się zabawiać młodsze koleżanki, np.prezentując swoje sandały „ze Spidermanem” :)

sandały

Starszy Brat może też chwilkę pobawić się z siostrą…

piaskownica

piaskownica

piaskownica

…jednak zabawa z kolegami, to jest to! :)

koledzy

koledzy

Klementynka została sama…

tysia

…może więc to dobry moment na małe co nieco?

deserek

A na koniec chwilka zabawy z mamusią :)

piaskownica

„Zygzak Mc Queen”

Czyli Bubusia ewolucje na zjeżdżalni, na działce u znajomych… :)

„Jestem Zygzak McQueen, jestem szybki, jestem szybki!”

zjezdzalnia

zjezdzalnia

zjezdzlnia

zjezdzalnia

„Haha, umiecie zjeżdżać tak, jak ja?” ;)


Puk, puk

szyba

Jarmark Świętojański – 23-27.06.2010

26 czerwca wybraliśmy się na Jarmark Świętojański, na bulwary Wiślane

nad wisłą

Kramy, kramy…

jarmark

jarmark

Rękodzieło, sztuka ludowa, dawne rzemiosła, zaginione zawody…

jarmark

jarmark

sianoKażdy mógł znaleźć coś dla siebie. I fajnie, że było bardzo wiele rzeczy ciekawych również dla dzieci.

I tak, Bubuś postanowił sprawdzić jak dawniej pisało się gęsim piórem

jarmark

Bardzo się przykładał, bardzo się starał…

pióro

a oto efekty… :)

pióro

A tutaj Bubuś wraz z innymi dziećmi grał na bębenkach

jarmark

jarmark

Szczęśliwy…

jarmark

Grali też tatuś z siostrzyczką. Jej również bardzo podobało się muzykowanie :)

jarmark

jarmark

Bubuś postanowił się też przekonać czy trudno jest chodzić na szczudłach…

szczudła

…chodził „prawie sam”, mamusia tylko musiała baaardzo mocno podtrzymywać go od tyłu :)

szczudła

Potem jeszcze spełniło się marzenie Bubusia-miał na sobie prawdziwą zbroję rycerza!

rycerzyk

Choć na tym zdjęciu, Mały Rycerzyk ma minę nietęgą… Nie mógł się ruszyć, zbroja była ciężka…

rycerzyk

Jednak zdecydowanie bardziej podobała się Bubusiowi zabawa z innymi dziećmi

siano

i budowanie chatki ze słomy :)

W tym celu mały budowniczy musiał się wspinać aż na wysoką drabinę.

jarmarkjarmark

siano

Postanowił też posiedzieć chwilkę w drewnianym korytku…

jarmark

Dziewczyny tymczasem, jak to dziewczyny, zajęły się przymierzaniem wianków :)

jarmark

Chłopcy też mierzyli, aczkolwiek miny mieli nieco zaklopotane…

jarmark

jakby czuli, że jednak chłopakom wianek nie przystoi ;)

jarmark

:)

Dzień Taty – 23.06.2010

Oto namalowana przez Bubusia laurka specjalnie dla tatusia:

dla tatusia

Tłumaczenie dla niewtajemniczonych:

Laurka w pierwotnym zamyśle miała przedstawiać niebieskie auto, jednak Bubuś stwierdził, że auto mu się nie udało, więc to niebieskie, na środku, to będzie słoń. Słoń na trąbie dźwiga most. Dlaczego tak? Tego nie wiem. :) W każdym razie słoń uciekł z zoo, dlatego z tyłu, za nim widać bramę do zoo i tabliczkę z napisem ZOO. Po lewej stronie rosną dwa drzewa. Na niebie są dwie chmury i słoneczko. Z jednej chmurki, tej po lewej, strzela piorun i uderza częściowo w drzewo, a częściowo w słonia. Na dole jest trawa, na środku jeden różowy kwiat. Czerwona plama po lewej, to kosiarka, która była potrzebna do skoszenia za długiej trawy.

Koniec :)

PS: Podpisano Wilson- tak ostatnio Bubuś każe nam się nazywać ;)

Wielki Festyn Rodzinny – Pijarzy Dzieciom – 19.06.2010

19 czerwca postanowiliśmy pójść na Błonia, na Festyn Rodzinny. Trafiliśmy akurat na koncert Arki Noego.


błonia

arka noego

Te dzieciaki są niesamowite! Mają niespożytą energię, fajnie śpiewają i świetnie ruszają się na scenie! Bardzo podobał nam się ich występ. Nam to znaczy Jackowi, mnie i Klementynce, która podrygiwała w rytm muzyki i bardzo się śmiała i cieszyła. Bubuś, który nigdy nie gustował w zbyt głośnej muzyce, niestety nie był zadowolony, zatykał sobie uszka, aż w końcu się rozpłakał…

arka noego

my

Poszliśmy więc spod sceny i trafiliśmy na atrakcje, które Bubusiowi odpowiadały znacznie bardziej. Najpierw postanowił sobie troszkę popływać

błonia

Siostra, stojąc obok basenu, dzielnie kibicowała Bratu

błonia

Później siostrzyczka również znalazła coś dla siebie

błonia

I w czasie, gdy Klementynka zanurzała się w kolorowych kuleczkach

błonia

Bubuś szczęśliwy i rozbawiony, gonił się z innymi dziećmi w dmuchanym zamku

błonia

A później jeszcze zjeżdżał z ogrooomnej zjeżdżalni…

błonia

błonia

błonia

Tymczasem Klementynka, razem z innymi maluszkami, raczkowała po trampolinie. Radosny uśmiech mówi sam za siebie-baaardzo jej się to podobało :)

błonia

błonia

błonia

A na zakończenie dnia pełnego atrakcji, również i Bubuś poszedł poskakać sobie na trampolinie

błonia

błonia

błonia

Hopla! :)

Wakacyjny Bubuś ;)

bubuś

Wprawdzie to tylko wyprawa na krótką, jednodniową wycieczkę, ale wygląda, jakby wyruszał na Hawaje;)

Lajonik i fontanna – 10 czerwca 2010

Tego dnia najpierw byliśmy na pochodzie Lajkonika…

lajkonik

lajkonik

lajkonik

my i lajkonik

…ale prawdziwe atrakcje miały dopiero nastąpić.

A było to oczywiście chlapanie w ulubionej Bubusiowej fontannie :)

Tutaj Bubuś już, już nie może doczekać się kąpieli…

fontanna

I cały szczęśliwy! Nareszcie wskoczył do wody! :)

fontanna

fontanna

fontanna

A później już chętnie pluskali się wszyscy – i Duzi i Mali ;)

fontanna

fontanna

fontanna

:)

Hit ostatnich dni czyli nowa fontanna

Na Placu Szczepańskim niedawno została otwarta nowa fontanna. A jak wiadomo, dzieci uwielbiają wodę, uwielbiają się pluskać i uwielbiają wszelkie fontanny! I Bubuś nie jest pod tym względem wyjątkiem. Jak tylko zobaczył nową fontannę, przeszczęśliwy, bez chwili namysłu, postanowił wskoczyć do wody :)
fontanna
fontanna
fontanna
Jak dotąd, przeważnie nasza trasa spacerkowa z domku na Rynek, prowadziła właśnie przez Plac Szczepański. Jednak, jeżeli teraz każde przejście tą trasą ma się kończyć kąpielą, (a później mokrym ubraniem, mokrymi włoskami, dreszczami i na koniec jeszcze katarkiem), to coś czuję, że chyba będziemy chodzić innymi ulicami, byle tylko ominąć to, jakże atrakcyjne i kuszące, aczkolwiek niezbyt bezpieczne miejsce. ;)

Nasz „Tydzień Dziecka” cz.1

Możliwości spędzenia Dnia Dziecka w naszym mieście było sporo, postanowiliśmy więc dobrze wykorzystać ten czas i odwiedzić z Bubusiem kilka ciekawych miejsc.
Świętowanie Dnia Dziecka rozpoczęliśmy więc już 29 maja, od obiadku w restauracji „Pod Wawelem”, (miłe, choć bardzo krótkie spotkanie z Rodzinką Trusi, którą to Rodzinkę bardzo serdecznie pozdrawiamy! :) ), gdzie Bubuś również pobawił się troszkę z dziećmi, w sali zabaw. Następnie, po jedzonku, poszliśmy pozwiedzać Muzeum Przyrodnicze przy ul.Sebastiana.Oglądaliśmy ciekawe rybki, gady, płazy…był nawet szkielet nosorożca. Ale i tak największą atrakcją okazało się dziwne urządzenie (jak je nazwać?), które znajduje się przy samym wejściu, do którego należało wrzucić monetę, a ona się tak dłuuugo toczyła w dół…Teraz, zapytany o Muzeum Przyrodnicze, Bubuś przede wszystkim wspomina to właśnie urządzenie… ;)
Miało być jeszcze malowanie buzi, miały być zwierzątka skręcane z balonów, miały być gry i zabawy dla dzieci, ale byliśmy w muzeum ciut za późno! :(
A zdjęć z tego dnia niestety też nie mamy, bo zapomnieliśmy zabrać aparat… :( Ale i tak dobrze się bawiliśmy! :)
cyrk
Ponieważ Bubuś, już od jakiegoś czasu, marzył o tym, żeby pójść kiedś do Cyrku,30 maja wybraliśmy się do Cyrku Arena, który stanął przed Centrum Handlowym Bonarka.

klaun

Najpierw, przed namiotem cyrkowym oglądaliśmy zwierzątka… :)
zwierzątka
zwierzątka
Bubuś przed namiotem
przed namiotem
I już w środku…

cyrk

W samym namiocie cyrkowym było baaardzo głośno, baaardzo tłumnie i baaaardzo gorąco, więc na początku Bubusiowi wcale się nie podobało i nawet był taki moment, że chciał stamtąd uciekać…jednak, przekonany przeze mnie, został i później bawił się już bardzo dobrze. Najbardziej podobał mu się „Pan Kominiarz”, który wykonywał akrobacje na drabinie, para żonglująca piłkami, zwierzątka czyli wielbłądy, kozy, kucyki i pies, no i oczywiście występy klaunów… Ostatecznie Bubuś wyszedł z Cyrku baaardzo zadowolony. :)
31 maja udaliśmy się na do przedszkola „Pozytywka”, na „wyprawę wzdłuż dżungli i wszerz afrykańskiej sawanny.” Zorganizowana tam zabawa z okazji Dnia Dziecka, pod hasłem „Wyprawa do Afryki”, w pierwszej chwili wzbudziła spory niepokój Bubusia. Mówił, że boi się tam iść, „bo tam będą mówić po afrykańsku i on nic nie będzie rozumiał”. Wytłumaczyliśmy mu, że przecież tak na prawdę nie jedziemy do Afryki, tylko do polskiego przedszkola, w którym panie mówią po polsku, co trochę Bubusia uspokoiło. Jednak, kiedy już podjechaliśmy pod przedszkole, Bubuś znów bardzo zestresowany, nie chciał wysiąść z auta, bał się wejść do sali. Kiedy weszliśmy tam w końcu razem z nim, w pierwszej chwili był bardzo onieśmielony, ale powolutku wciągnął się w zabawę, a już po pięciu minutach bawił się „na całego”. I koniecznie chciał zwrócić na siebie uwagę pani. We wszystkim chciał być pierwszy, najlepszy, wyrywał się do odpowiedzi, a na wszelkie pytania pani nie odpowiadał jednym słowem, lecz bardzo rozwijał każdą wypowiedź, chwaląc się przy okazji swoją wiedzą…Czuł się tam „jak ryba w wodzie” a buzia mu się po prostu nie zamykała… Niestety zdominował trochę inne, przeważnie młodsze od siebie dzieci, a na koniec jeszcze zaproponował pani, że teraz to on, Bubuś będzie tutaj dyktował reguły zabawy, a pani i inne dzieci będą musiały go słuchać… Gdy wychodziliśmy, pani w sekretariacie stwierdziła, że chyba „rośnie nam nowy prowadzący”…a mnie było trochę głupio… :/
Bubuś w czasie tej zabawy z panią i z innymi dziećmi był przeszczęśliwy, bo chyba bardzo brak mu przedszkola i takiego codziennego kontaktu z rówieśnikami… Jednak troszeczkę w naszym odczuciu „przesadził” z tą próbą zdominowania zabawy i z „wyrywaniem się przed szereg”, ale to pewnie wynikało z faktu, że był tak podekscytowany kontaktem z dziećmi i całą tą nową sytuacją… Myślę, że kiedy od września pójdzie do przedszkola, takie sytuacje mu spowszednieją i pewnie nie będzie do nich pochodził już tak emocjonalnie.
Znów niestety zapomnieliśmy zabrać aparat! :( Pozostał nam więc tylko opis aktywności dzieci, a było ich sporo: dzieci malowały z panią mapę Afryki, później przyklejały na tej mapie zdjęcia różnych afrykańskich zwierzątek, następnie udawały różne dzikie zwierzęta (śmiechu było przy tym co niemiara!), robiły też naszyjniki z kolorowego makaronu, koralików i piórek, pani malowała im na buziach „barwy wojenne”, przypinała odznaki, chodzili w dżungli „po tropach”, płynęli na tratwie, tańczyli taniec tubylców… Bardzo było ciekawie i wesoło, a Bubuś szczęśliwy i rozbawiony, nie chciał opuszczać przedszkola.
Jedyne zdjęcie z tego dnia, z naszyjnikiem i pomalowaną buzią zrobiliśmy już po powrocie do domu…
bubuś

Nasz „Tydzień Dziecka” cz.2

1 czerwca, czyli we „właściwy Dzień Dziecka” wybraliśmy sie do Bonarki na przedstawienie „Doktor Dollitle i przyjaciele”. Spóźniliśmy się nieco, przez korki (jechaliśmy godzinę, zamiast kilkunastu minut). :( (( Przedstawienie bardzo udane, tłum dzieciaków i rodziców…Jacek z aparatem gdzieś mi w tym tłumie zniknął, więc znów zdjęć nie zdołaliśmy zrobić. :(
Po przedstawieniu dzieciaczki nasze dostały jeszcze korony z których się bardzo cieszyły (z „Burger Kinga”) i pięęękne balony, Bubuś oczywiście musiał koniecznie mieć balon z Zygzakiem (wszystko ostatnio musi być z Zygzakiem, bo Bubuś od jakiegoś czasu jest jego wielkim fanem!).
Przed Teatrem Małego Widza w Bonarce.
bonarka
Kontynuując nasze świętowanie, 2 czerwca wybraliśmy się na operę dla dzieci pt.”Pan Marimba” M. Ptaszyńskiej.
pan m

Nareszcie była okazja do odwiedzenia nowego budynku Opery Krakowskiej! :)
Przed wejściem na przedstawienie Bubuś zachowywał się dość dziwnie i „dziko”. Zbuntował się już od momentu, kiedy w kasie kupowałam bilety. Zaczął wciskać się i chować do jakichś kątów, tarzać się po ziemi, odwracać się tyłem do osób chcących zrobić mu zdjęcia, uciekać przed pańmi, które chciały poczęstować go batonikiem, a na widok „wróżek” malujących dzieciom buzie, zaczął się wyrywać, po czym schował się za mnie i na koniec jeszcze się rozpłakał… :(
Nie wiedziałam już sama, co robić, jak Bubusia przekonać i czy nie lepiej po prostu wrócić z nim do domu…Przecież to wyjście do opery miało być dla niego przyjemnością, nie karą! Nie chcieliśmy, żeby się tak stresował i denerwował…
Jednak, kiedy już rozpoczęło się przedstawienie i Bubuś zobaczył, że jest ono grane/śpiewane prawie wyłącznie przez dzieci, od razu się rozchmurzył.
teatr
Oglądał je z dużą przyjemnością, radością i zaangażowaniem, śmiał się i cieszył, tańczył nawet do niektórych piosenek… :) )) Bardzo się Bubusiowi spodobałyprzygody rodzeństwa, udającego się w podróż z Panem Marimbą, aby odzyskać porwaną przez wielkiego szarego ptaka, Zaczarowaną Piosenkę. Mnie również przedstawienie bardzo się podobało, a szczególnie zauroczyło mnie libretto autorstwa A.Osieckiej.
opera
Po przedstawieniu pobawiliśmy się jeszcze chwilkę w hallu, gdzie miłe panie pokazywały nam różne gry planszowe, a ponieważ Bubuś nie chciał skorzystać z malowania buzi, jedna z ”wróżek” namalowała kwiatuszek na policzku Klementynki.

gry
gry
gry
gry
Po wizycie w Operze podjechaliśmy jeszcze do Galerii Kazimierz, gdzie zjedliśmy obiadek, a Bubuś pobawił się z dziećmi w kulkach.
Na weekend mieliśmy zaplanowane jeszcze dwie imprezy: Paradę Smoków na Rynku Głównym i układanie wozu strażackiego z klocków Lego w Galerii Krakowskiej, ale ostatecznie zrezygnowaliśmy z nich, na rzecz pobytu na świeżym powietrzu. :)
I bawiliśmy się świetnie!
na trawce
na trawce
na trawce
I jeszcze parę wiosenno-letnich obrazków… :)
rhododendron

kwiatki

piwonia

paprocie

Dmuchawce, latawce, wiatr…

…czyli sesja wiosenna  :)

błonia

błonia

błonia

błonia

błonia

błonia

błonia

błonia

błonia

błonia

błonia

błonia

błonia

błonia

Błonia – 11.05.2010

Taniec :)

„Cy mogę prosić Panią do tańca?”

taniec

Rozkoszny ;)

Trafiłam na stare zdjęcia na komputerze, z czasu kiedy Bubuś miał osiem-dziewięć miesięcy. Bubuś ogląda razem ze mną i zachwyca się sobą.
„Och, jaki ja wtedy byłem malutki! O, jaki byłem rozkosny!”  ;)
bubuś
bubuś
bubuś mały

Nasze ZOO wiosną :)

Wiosnę w ZOO pojechaliśmy podglądać 10.05.2010 :)

rododendron

my

wiosna w zoo

paw

zoo

wiosna w zoo

strusie

julian

my

zoo

zoo

zoo

rybka

pod wodą

słonie

słoń

słoń

z tatusiem

zoo

lew

pawian

wielbłądy

my