Wybieramy się do reptilarium. Tłumaczę Bubusiowi, że zobaczy tam gady. Bubuś: „Gady? A co to gad? Takie coś, co w kółko gada?”
Zaraz po wyjściu z domu, Bubuś przysiadł na ławeczce i oświadczył, że dalej nie pójdzie… Na szczęście poszedł i dalszy spacerek był bardzo udany:)
Ulubione zajęcie-chlapanie i pluskanie-byleby tylko znaleźć jakąś wodę…
Tutaj przy pompie na Rynku
Spontaniczne, szalone tańce z mamusią, czyli ”Niedziela nowoorleańska”
Na Grodzkiej, ulubiony przez Bubusia „Biały pan”
A tutaj Bubuś sam udaje „posąg”
Posąg jednak w końcu „ożył” i przybiegł do mamusi
Córeczka tatusia
To my…
A tu już zachód słońca nad Wisłą…
Za rączki z tatusiem
Mała Żabka
A oto oryginalny, jedyny w swoim rodzaju, sposób poruszania się, zwłaszcza kiedy ma się na sobie sukienkę i raczkowanie staje się wyjątkowo niewygodne…
A tu już starszy Brat
…który w piaskownicy stara się zabawiać młodsze koleżanki, np.prezentując swoje sandały „ze Spidermanem”
Starszy Brat może też chwilkę pobawić się z siostrą…
…jednak zabawa z kolegami, to jest to!
Klementynka została sama…
…może więc to dobry moment na małe co nieco?
A na koniec chwilka zabawy z mamusią
Czyli Bubusia ewolucje na zjeżdżalni, na działce u znajomych…
„Jestem Zygzak McQueen, jestem szybki, jestem szybki!”
„Haha, umiecie zjeżdżać tak, jak ja?”
26 czerwca wybraliśmy się na Jarmark Świętojański, na bulwary Wiślane
Kramy, kramy…
Rękodzieło, sztuka ludowa, dawne rzemiosła, zaginione zawody…
Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. I fajnie, że było bardzo wiele rzeczy ciekawych również dla dzieci.
I tak, Bubuś postanowił sprawdzić jak dawniej pisało się gęsim piórem
Bardzo się przykładał, bardzo się starał…
a oto efekty…
A tutaj Bubuś wraz z innymi dziećmi grał na bębenkach
Szczęśliwy…
Grali też tatuś z siostrzyczką. Jej również bardzo podobało się muzykowanie
Bubuś postanowił się też przekonać czy trudno jest chodzić na szczudłach…
…chodził „prawie sam”, mamusia tylko musiała baaardzo mocno podtrzymywać go od tyłu
Potem jeszcze spełniło się marzenie Bubusia-miał na sobie prawdziwą zbroję rycerza!
Choć na tym zdjęciu, Mały Rycerzyk ma minę nietęgą… Nie mógł się ruszyć, zbroja była ciężka…
Jednak zdecydowanie bardziej podobała się Bubusiowi zabawa z innymi dziećmi
i budowanie chatki ze słomy
W tym celu mały budowniczy musiał się wspinać aż na wysoką drabinę.
Postanowił też posiedzieć chwilkę w drewnianym korytku…
Dziewczyny tymczasem, jak to dziewczyny, zajęły się przymierzaniem wianków :)
Chłopcy też mierzyli, aczkolwiek miny mieli nieco zaklopotane…
jakby czuli, że jednak chłopakom wianek nie przystoi
Oto namalowana przez Bubusia laurka specjalnie dla tatusia:
Tłumaczenie dla niewtajemniczonych:
Laurka w pierwotnym zamyśle miała przedstawiać niebieskie auto, jednak Bubuś stwierdził, że auto mu się nie udało, więc to niebieskie, na środku, to będzie słoń. Słoń na trąbie dźwiga most. Dlaczego tak? Tego nie wiem. W każdym razie słoń uciekł z zoo, dlatego z tyłu, za nim widać bramę do zoo i tabliczkę z napisem ZOO. Po lewej stronie rosną dwa drzewa. Na niebie są dwie chmury i słoneczko. Z jednej chmurki, tej po lewej, strzela piorun i uderza częściowo w drzewo, a częściowo w słonia. Na dole jest trawa, na środku jeden różowy kwiat. Czerwona plama po lewej, to kosiarka, która była potrzebna do skoszenia za długiej trawy.
Koniec
PS: Podpisano Wilson- tak ostatnio Bubuś każe nam się nazywać
19 czerwca postanowiliśmy pójść na Błonia, na Festyn Rodzinny. Trafiliśmy akurat na koncert Arki Noego.
Te dzieciaki są niesamowite! Mają niespożytą energię, fajnie śpiewają i świetnie ruszają się na scenie! Bardzo podobał nam się ich występ. Nam to znaczy Jackowi, mnie i Klementynce, która podrygiwała w rytm muzyki i bardzo się śmiała i cieszyła. Bubuś, który nigdy nie gustował w zbyt głośnej muzyce, niestety nie był zadowolony, zatykał sobie uszka, aż w końcu się rozpłakał…
Poszliśmy więc spod sceny i trafiliśmy na atrakcje, które Bubusiowi odpowiadały znacznie bardziej. Najpierw postanowił sobie troszkę popływać
Siostra, stojąc obok basenu, dzielnie kibicowała Bratu
Później siostrzyczka również znalazła coś dla siebie
I w czasie, gdy Klementynka zanurzała się w kolorowych kuleczkach
Bubuś szczęśliwy i rozbawiony, gonił się z innymi dziećmi w dmuchanym zamku
A później jeszcze zjeżdżał z ogrooomnej zjeżdżalni…
Tymczasem Klementynka, razem z innymi maluszkami, raczkowała po trampolinie. Radosny uśmiech mówi sam za siebie-baaardzo jej się to podobało
A na zakończenie dnia pełnego atrakcji, również i Bubuś poszedł poskakać sobie na trampolinie
Hopla!
Wprawdzie to tylko wyprawa na krótką, jednodniową wycieczkę, ale wygląda, jakby wyruszał na Hawaje;)
Tego dnia najpierw byliśmy na pochodzie Lajkonika…
…ale prawdziwe atrakcje miały dopiero nastąpić.
A było to oczywiście chlapanie w ulubionej Bubusiowej fontannie
Tutaj Bubuś już, już nie może doczekać się kąpieli…
I cały szczęśliwy! Nareszcie wskoczył do wody!
A później już chętnie pluskali się wszyscy – i Duzi i Mali
…czyli sesja wiosenna :)
Błonia – 11.05.2010
„Cy mogę prosić Panią do tańca?”
Wiosnę w ZOO pojechaliśmy podglądać 10.05.2010
Najnowsze komentarze