Tysia jest u babci. Otwiera torebkę babci i buszuje w poszukiwaniu kosmetyków. Ponieważ jeszcze do niedawna mówiła „kosTEMyki”, dziadziu ją podpuszcza i pyta: „To jak się to nazywa?”

Tysia odpowiada tym razem już poprawnie „kosmetyki!”

Dziadziu nie daje za wygraną i pyta: „A jak się to dawniej nazywało?”

Tysia na to: „Tak, tak, dziadziu, jak Ty byłeś malutkim dzidziusiem i nie umiałeś jesce mówić, to mówiłeś na to KOSTEMYKI!”