Jak Bubuś przejmuje się swoim zdrowiem

Siedzimy na plaży. Bubuś przejęty, pokazując kolano obsypane piaskiem: „Cy zawse juz będę miał w tym kolanku piasek? Bo mi się nasypał właśnie…”

Gady

Wybieramy się do reptilarium. Tłumaczę Bubusiowi, że zobaczy tam gady. Bubuś: „Gady? A co to gad? Takie coś, co w kółko gada?”

Tiramisu

Bubusiowi bardzo smakował deser tiramisu. Spodobała mu się również nazwa. Podśpiewuje sobie: „Tira – mi – su – la – si – do”. I cieszy się: „Zaśpiewam tak pani od rytmiki w psedskolu!” :)

Bubuś znawca mody ;)

Mierzę czerwoną sukienkę. Bubuś, zachwyconym głosikiem oznajmia: „Mamusiu, wyglądasz jak „królowa mody”!”:)

Innym razem przymierzam zielony żakiet: „Mamusiu, w tym ubranku mogłabyś chodzić do pracy!”

Rośnie nam mały znawca mody ;)

Co robi dzidziuś?

„O, jaki mas drapiący paznokieć”- mówi do mnie Bubuś. „Chyba zapomniałaś obciąć!”

Ja (oglądając swój paznokieć): „Eee, wcale nie jest jeszcze taki długi. A poza tym mamusie często noszą takie trochę dłuższe paznokcie.”

Bubuś, bardzo zainteresowany: „Tak? A dlacego? Dlatego, ze dzidziuś tak wypycha mamusi te paznokcie od środka?”

Z serii „rozmowy o bakteriach”

„Mamusiu, a cy bakterie rozwijają się w różnych zapomnianych cęściach ciała? Na psykład w nosie?”

Dociekliwy…

Bubuś oglądał reklamę Nałęczowianki, coś usłyszał, ale niezbyt dokładnie…dopytuje się więc:

„A Małęcowianka, to dlatego się tak nazywa, ze ma takie małe cowianka?”

:)

Młody inżynier…na łące

Urządziliśmy sobie z Bubusiem i Klementynką wyprawę na łąkę pod lasem. Przyglądaliśmy się tam kwiatuszkom, pszczółkom, motylkom, obserwowaliśmy różne roślinki oraz mieszkające na nich robaczki.

Inżynier Bubuś, przyglądając się regularnej budowie płatków pewnego kwiatuszka, stwierdził tonem znawcy: „A kwiatki, to takie małe kółka zębate!”

Skarpetobuty…

Zakładam Bubusiowi skarpetki. Przy okazji tłumaczę mu: „Wiesz, polska nazwa ‘skarpetki’ pochodzi pewnie z włoskiego słowa ‘scarpe’, bo ‘scarpe’ to buty po włosku.”

Bubuś, bardzo zaciekawiony: „Tak? Skarpetobuty? Aha, to we Włoszech nosi się SKARPETOBUTY?”

Tośmy się dogadali… ;) ))

Głupia pani…

Klementynka wielu rzeczy, (niestety również tych brzydkich i niepożądanych), uczy się od braciszka. We wszystkim stara się go naśladować, wszystko próbuje powtarzać. Tak samo było ze słowem głupi/głupia… Bubuś coś (lub kogoś) w ten sposób nazywał, oceniał…a Klementynka oczywiście podchwyciła. Niestety zaraz obróciło się to przeciwko mnie. Kiedy Klementysia się denerwuje na mnie, a następuje to stosunkowo często w sytuacjach, kiedy ją upominam, ganię, czegoś zabraniam…patrzy na mnie spod zmarszczonych brewek i powtarza: „GŁUPIA PANI…GŁUPIA PANI!”. Powiedzonko obliczone na „odegranie się” i obrażenie mamusi, zyskało w pewnym momencie jeszcze brzydszą wersję, a mianowicie: „KUPA PANI”. (Na szczęście dość szybko zostało zapomniane i obecnie wyszło już z jej słownika). Swoją drogą, jeszcze niedawno taki był z niej malutki, niewinny dzidziuś, a teraz, ledwo nauczyła się mówić, już zaczyna pokazywać różki…Co to będzie za kilka lat?

Osa

Pierwszego dnia naszych wakacji Bubusia użądliła osa. Nie płakał długo a użądlenie okazało się niezbyt groźne i niezbyt bolesne. Jednak fakt ten zrobił na Bubusiu i na Klementynce tak duże wrażenie, że później długo przeżywali to zdarzenie.

Bubuś następnego dnia rano opowiedział mi swój sen: „Śniło mi się, ze goniła mnie taka wielka osa. Ale ja ją zabiłem siekierą!”

Klementynka natomiast powtarzała: „Osa ugryzła Tysię w nogę a potem pośła do psiedśkola lysować pisakiem.”

:)

O chłopczyku

Na ulicy mijamy skośnookiego chłopczyka.

Bubuś: „O, jakie ten chłopcyk miał „SKRZESIONE oczy”! ” :)