Jacek usiłuje dać Bubusiowi kolację. Bubuś, jak to niestety często bywa, odmawia zjedzenia, broni się, zaczyna uciekać… W końcu chowa się w kącie i udaje, że się przebiera. „Na niby” zakłada spodenki, buciki, po czym wychodzi i mówi: „Nie mozna mnie telaz kalmić! Telaz jestem panem BYBYSKIEM!”
Bubuś zamoczył papierowy samolot, który zrobił mu Jacek. Próbuje umieścić ten samolot na ociekarce do naczyń, nad zlewem, żeby się wysuszył. Jacek mu tłumaczy, że to nie ma sensu, że ten samolocik jest już zepsuty i nawet jak wyschnie, to i tak już nie będzie latać. Bubuś słucha, słucha…az w końcu komentuje: „No tak, tatusiu, mas lację…No to juz po ptokach!”
Bubuś przegląda się w lustrze, po czym przybiega do mnie ze swoim odkryciem: „Mamusiu, a moje zęby wyglądają jak skały albo jak sople! Wies?”
„Nie ma nikogo lepsego niz Wy!” – oznajmił nam Bubuś ostatnio.
Jeszcze całkiem niedawno Bubuś, w różnych miejscach publicznych, gdzie należało siedzieć spokojnie i zachowywać się w miarę cicho, był po prostu nie do opanowania - biegał, krzyczał, uciekał, a przede wszystkim nie chciał nic jeść i o to jego jedzenie były zawsze największe awantury. Dlatego też raczej unikaliśmy chodzenia w takie miejsca, a jeśli już gdzieś czasem bywaliśmy, to przeżywaliśmy stres związany z jego zachowaniami i często również niechętnymi spojrzeniami innych osób… Natomiast parę dni temu, Bubuś grzecznie usiadł ze mną przy stoliku w restauracji, posłusznie i po cichutku zjadł całą zupkę, a po skończonym posiłku zapytał mnie: „Mamusiu, cy mogę juz odejść od stołu?”, czym ogromnie mnie zaskoczył. Dlatego też muszę go bardzo pochwalić! Rośnie nam Bubuś, dojrzewa i coraz bardziej grzecznieje.
Klementynka płacze w kojcu. Bubuś podchodzi i przemawia do niej: „No nie płac juz! Nie tseba tak płakać! Pseciez nic się złego nie dzieje!”
Najnowsze komentarze