Nasza Żabka jutro kończy 5 miesięcy.
Z każdym dniem się zmienia. Tyle już umie.:)
Jakiś czas temu odkryła, że ma kolanka i ciągle dotykała ich rączkami, ostatnio odkryła, że ma również stopy! Chwyta je więc i to ją cieszy.:) Od pierwszych dni pięknie i wysoko dźwiga głowę, leżąc na brzuszku. Próbuje siadać z pozycji półleżącej. Obraca się na plecki z brzuszka. Wszystko bierze do buzi, bardzo się ślini, najbardziej smakują jej własne paluszki.
Nadal często płacze, choć już nie tak bardzo jak na początku. Zalewa się przy tym łzami (Bubuś płakał mniej i jakoś tak bardziej „na sucho”).
Nie może odbić, odbija a potem często bardzo mocno ulewa. (Bubuś miał to samo).
Nie może zjeść „normalnie”, jedynie na wpół-śpiąco, czyli jak chcę ją pokarmić, muszę najpierw ją usypiać. A uśpić ją jest trudno…albo tatuś musi ją huśtać (to huśtanie to takie prawie-przysiady z dzieckiem na rękach! Na dodatek musi huśtać tatuś, bo kiedy tego samego próbuje mamusia, jest płacz…), albo, co ostatnio odkryłam, zasypia przy suszarce. Kładę ją więc w wózku, włączam suszarkę i za chwilę dziecko śpi. Problem w tym, że nie można wyłączyć suszarki, kiedy ją wyłączam, natychmiast się budzi…
Zresztą w dzień śpi tylko kilka razy po około 10-30 min. i budzi się z płaczem. Przesypia za to całe noce. I to mnie bardzo cieszy.
Je tylko w jednej pozycji, na leżąco, na prawym boku, z mojej lewej piersi. Żeby opróżniła prawą pierś, muszę ją podać zawsze jako drugą, od tej samej strony, kiedy już dobrze uśnie i myśli, że ssie nadal tę lewą…
To wszystko utrudnia nam wyjścia, a przede wszystkim znacznie utrudnia karmienie poza domem.
Pod tym względem Bubuś był „łatwiejszy w obsłudze”, jadł chętnie, zawsze i wszędzie, nawet jak się zakrztusił mleczkiem, nawet jak mocno ulał, zaraz chętnie chwytał pierś i jadł i jadł i jadł…
Poza tym wszystkim, Żabka wyrasta na fajną, bystrą, ciekawą wszystkiego dziewczynkę. Coraz częściej się śmieje, nawet na głos. Zwłaszca do swojego odbicia w lustrze, do mamusi i tatusia, do Bubusia, oraz do wszystkich nowych osób, które miło się uśmiechają i ją zagadują:)
Czasami potrafi dość długo leżeć na macie edukacyjnej, bawi się, uśmiecha i gada do swoich zabawek. Innym razem nie daje się odłożyć ani na chwilę, godzinami trzeba ją nosić i zabawiać. Czasami kładę ją na moich kolanach i bawimy się w „Sroczka kaszkę warzyła”, „Kosi kosi łapci”, „Na koniku jedzie chłop”, „Idzie rak nieborak”. Te zabawy nasza córeczka uwielbia, cieszy się i śmieje:)
Aha, i nareszcie zaczynają pojawiać się jakieś włosy!
A oto Jej uśmiechy, uchwycone przez mamę wczoraj.
Najnowsze komentarze