W kwestii bardziej szczegółowego wyjaśniania Hubertowi, skąd się biorą dzieci, długo zwlekałam, bo i sam Hubert zupełnie nie wyglądał na zainteresowanego tematem. Nie zadawał takich pytań. Wiedział, że dziecko rośnie w brzuchu mamy, potem się rodzi…i to mu, jak dotąd, wystarczało. Jednak, jak to często bywa w takich przypadkach, w końcu bardziej uświadomione szkolne koleżeństwo przejęło inicjatywę:

„Mamusiu, a Oliwia T. powiedziała mi dzisiaj skąd się biorą dzieci! Jak mamusia i tatuś dużo się przytulają, to te jajeczka, które są w mamusi i tatusiu, też tak jakby się przytulały i zmieniają się w takie komóreczki i powstaje dzidziuś. A Wy chcecie mieć z tatusiem jeszcze dużo dzieci? To musicie się jeszcze dużo razy przytulać.”