Na różowo…

Bubuś, podczas wizyty w toalecie, snuje rozważania na temat sikania:

„Wszyscy sikają…

Chlopcy sikają na zółto…

A dziewcyny, to chyba na RÓZOWO, bo to ich ulubiony kolor, pseciez!”

Glizdy?

Bubuś odkrywa, że za wszystko trzeba płacić.

Pyta: ”A zabawki są casem za darmo?”

„Niestety nie” – odpowiadam.

„Zadne?” – dopytuje się Bubuś

„No żadne…” – mówię

Bubuś: „Nawet takie z gumy? Takie glizdy?”

Zygzak i Hello Hihi czyli ulubieni bohaterowie

Bubuś już od dawien dawna uwielbia film „Auta” i jego głównego bohatera- Zygzaka McQueena. Zygzak jest czerwony, więc Bubusia ulubionym kolorem również jest czerwony. A poza tym, wszystko, co posiada wizerunek Zygzaka, również bardzo go cieszy. Dlatego też Bubuś chciałby mieć wszystkie możliwe akcesoria (koszulki, plecak, rower, bidon na picie…) ze swoim ulubionym bohaterem. (Na wakacjach najlepsze lody, to były oczywiście te z „Zygzakiem”… )

Klementynka z kolei ulubiła sobie Hello Kitty, (jak sama mówi- HELLO HIHI :) i chciałaby, żebyśmy kupowali jej ubranka, zabawki i inne przedmioty ozdobione motywem tego właśnie sympatycznego kotka.

Przez pół wakacji słyszeliśmy więc płacze i jęki, jednego o „wszystko z Zygzakiem”, drugiej o „Hello Hihi”… Czasem wybuchały też kłótnie: „Nie bedzies mieć Dzidziaka!” – mówiła Klementynka. „A Ty nie dostanies Hello Hihi!”- odgrażał się Bubuś…

:)

Pomocne robaczki…

Odświeżamy mieszkanie. Przy okazji, w trakcie malowania ściany, odkrywam, że za szafką, w najciemniejszym kącie żyły sobie jakieś maleńkie robaczki. Pokazuję je Jackowi. Klementynka się przygląda i komentuje: „Ooo, lobaćki pomagają mamusi malować!”

O szukaniu dżdżownic

Bubuś zdaje mi relację z tego, co robił w czasie przedszkolnego spaceru: „I tutaj, pod tym dzewem, BOSYMI RĘKAMI sukałem dzdzownic!”

Przegryziony balon…

Bubuś miał kupiony na Rynku balon-szablę. Kiedy nieśliśmy go do domu, Klementynka złapała balon i zaczęła szurać nim po ziemi. Oczywiście doprowadziło to do jego szybkiego przedziurawienia. Bubuś uderzył w straszny płacz. W końcu, pośród jego szlochów, zdołaliśmy zrozumieć takie oto zdanie: „Bo ona mi zabrała tą sablę i dała ją tak na ziemię a tam chyba jakaś MRÓWKA mi ją psegryzła!”

Bubuś o Klementynce

Klementynka biegła do nas i przewróciła się. Bubuś kiwa głową i komentuje: „Ona tak się spiesyła, ze az się DOSPIESYŁA!”

Bubusia zainteresowanie medycyną

Bubuś ostatnio wykazuje ogromne zainteresowanie medycyną: wszelkimi chorobami, ich leczeniem, a także ich pochodzeniem. Interesuje się również bakteriami, wirusami…

Niedawno prosił mnie, żebym pokazała mu w internecie zdjęcia i rysunki różnych bakterii, bardzo zaciekawiły go również szczegółowe opisy budowy ich komórek. Musieliśmy więc przeczytać i przeanalizować cały artykuł z wikipedii, który dotyczył tego tematu :)

Częściowo Bubusia zainteresowanie tematami medycznymi, wynika z faktu, że ostatnio zamierza zostać panem doktorem (!) Częściowo, wydaje mi się również, z tego, że choroby budzą w nim spory lęk i obawy, żeby na coś przypadkiem nie zachorować…

Przykładem zainteresowania połączonego z lękiem, może być Bubusiowy monolog, który wygłosił ostatnio przed zaśnięciem: „Mamusiu, a jutro opowies mi o wsystkich chorobach i o tym, jakimi lekarstwami się je lecy? A białacka to zadka choroba? Bo ja znam jesce różyczkę. A jakim lekarstwem leczy się chorobę ucha? I czy ja mam chore ucho? A co się stanie, jak się włoży palce do ucha? Ma się potem chore ucho? Nieee??? Ufff…. to dobze! Bo ja właśnie włozyłem palce do ucha. A co się stanie, jak się połknie powietrze do brzucha? Nic? A, to dobrze…”

jojo

Z serii „złotych myśli”

„Kiedy czuję się nieswojo, nie mogę bawić się jojo!”

Bubuś w Alpach

W czasie naszej wycieczki przejeżdżamy przez Alpy.

Bubuś: „Mozecie mi otwozyć okno?”

My: „Nie, w czasie jazdy nie otwieramy okien, to mogłoby być niebezpieczne…”- tłumaczymy.

Bubuś jednak bardzo nalega, aż w końcu mówi: „Ale mozecie mi otwozyć to okno, bo ja chciałem ZAJODŁOWAĆ!”

No, z takim argumentem trudno było się spierać. Kiedy tylko stanęliśmy na pierwszym postoju, od razu otworzyliśmy Bubusiowi nie tylko szybę, ale i całe drzwi, żeby mógł sobie w komfortowych warunkach „zajodłować” ;) ))

Jedziemy dalej. Bubuś pyta: „Ej, cy psejechaliśmy juz pzez jedną alpę?

I komentuje dalej: „To duze góry, te Alpy… a znam jedną taką górę na placu zabaw i ona nie jest za duza!”

Jak Gargamel…

Podczas podróży zakupiliśmy paczuszkę żelków w kształcie smerfów.

Bubuś od razu zjadł jednego.

Za jakiś czas pytam go:  ”Hubert, może jesteś głodny?”

Bubuś: „Nieee, pseciez zjadłem SMERFA!”

Z serii „złote myśli Bubusia”

„Gdybym był skunskem, to mógłbym zjadać jabłka.”

:)

Miś golas

Klementynka sama się rozebrała. Próbujemy ją ubrać, ale ona bardzo protestuje, płacze i powtarza:

„Ja chcę misiem golasem! Ja chcę misiem golasem!”

:)