Liczenie…kataru

Bubuś dotyka paluszkiem swojego noska i powtarza: „Dwanaście, tsynaście, ctelnaście, piętnaście…”

Pytam: „Co Ty tak liczysz, Bubusiu?”

Bubuś: „Licę sobie katal!”

Koniec imprezy…

Rano, po przebudzeniu, leżę sobie razem z dzieciaczkami w łóżeczku i przytulamy się, i całujemy… Bubuś przez chwilkę chętnie poddaje się tym pieszczotom, po czym nagle się otrzepuje i mówi:
„No dobla, juz wystalcy, mamusiu! Juz koniec tej implezy!”

Straszydełko

Wieczorami, przed zaśnięciem, czytamy ostatnio regularnie bajeczki z książki pt:„365 Bajek Na Dobranoc”.

bajeczki
Bardzo fajne, chociaż dość krótkie, ale ciepłe i sympatyczne.
Bubusiowi szczególnie przypadła do gustu bajka pt.: „Straszydło” autorstwa Marcina Przewoźniaka.
W pracowni zegarmistrza grasuje małe zabawne straszydełko, z poczochranymi kudełkami. Wprowadza się ono do zegara, pozostawionego do naprawy, przez pewną klientkę. Kiedy trafia do domu tej pani, co godzinę wyskakuje z zegara, na druciku i za każdym razem daje inne przedstawienie. Wszystkie sąsiadki bardzo tej pani zazdroszczą zegara a i pani jest zadowolona, i mówi, że mieć zegar ze straszydłem, to o wiele ciekawsze od nudnej kukułki. ;)
Bubuś tę bajeczkę pokochał tak bardzo, że nie ma ostatnio wieczoru, żebyśmy jej nie czytali. Zaśmiewa się przy tym, za każdym razem do rozpuku, odgrywa scenki, w których sam udaje straszydło, a ja muszę być klientką. ;)
Bubuś lubi wszelkie potwory, straszydła, duchy itd., ale najbardziej lubi, kiedy może się ich bać tylko „na niby”, kiedy okazują się niegroźne, wesołe i miłe. Tak, jak w tej właśnie bajeczce, napisanej z dużym poczuciem humoru:)

Bubuś już nie jest Bubusiem!

Bubuś, w rozmowie telefonicznej z Babcią, składając Jej życzenia urodzinowe: „Babciu, ja juz nie jestem Bubusiem! Kiedyś, jak byłem malutki, to byłem Bubusiem, ale telaz juz jestem duzym chłopakiem i juz jestem Hubeltem!”

Bubuś nie chce urosnąć!

Ostatnio Bubuś ciągle powtarza, że nie chce urosnąć. Mówi, że chce być zawsze malutki, taki, jaki jest teraz i że nie chce być dorosły… Nie wiem skąd się to wzięło i dlaczego tak sobie wymyślił?… :(
Parę dni temu, Bubuś leżał już w łóżeczku i znów powtarzał: „Mamusiu, ja nie chę ulosnąć! Wies, musimy zadzwonić do wsystkich mieskańców Klakowa i powiedzieć im, zeby oni tez nie ulośli, tak jak ja!”

Bubuś, mała gadułka ;)

Bubusiowi ostatnio buzia się nie zamyka - cały czas tylko mówi, mówi i mówi…
Odkąd rano otwiera oczka, aż do wieczora, kiedy kładzie się spać, nie przestaje do nas mówić i czegoś nam opowiadać…
Kiedy Bubusia karmię, przed podaniem każdej kolejnej łyżeczki, muszę poczekać, aż skończy swoją myśl, bo zawsze wtedy ma najwięcej do powiedzenia…siedzę więc z „nastawioną” łyżeczką i czekam, i czekam, i czekam…
Ostatnio, od dłuższego już czasu, Bubsia męczy jakiś paskudny katar. Za każdym razem, kiedy ma wydmuchać nos, akurat w tym momencie, ma najwięcej do powiedzenia…więc stoję z gotową, przystawioną do jego noska chusteczką i znów czekam, i czekam, i czekam…
Właściwie Bubuś mówi przez cały dzień, bez przerwy. Wczoraj, kiedy leżał już w łóżeczku, jak zwykle mówił, i mówił, i mówił. Kiedy już zamknął oczy, mówił nadal i nawet już usypiając, powiedział: „O, chyba coś mi się śni…”
Aż w końcu zasnął i…nastała cisza! A już myślałam, że jeszcze przez sen będzie nadal mówił i zdawał mi relację z tego, co mu się śni ;)

Kolega tatuś

Bubuś zbudził się wczoraj rano, wstał z łóżeczka i zaczął biegać po domu, szukając tatusia.
Krzyczy: „Halo! Kolego! No gdzie jesteś, kolego?”  :)

Boś nie prosię…

Klementynka płakała w kojcu. Bubuś podszedł do niej: „No, nie płac, nie płac…- tu zawiesił głosik – boś nie plosię!” – dokończył i zaczął się śmiać na głos ze swojego żarciku… :)

Bubuś bawi się z Dadusiem

Bubuś ma sklepik z pieskami. Pieski są zrobione z klocków.
Daduś: „Puk, puk. Dzień dobry panu! Czy to sklep z pieskami? Jakie pan ma pieski?”
Bubuś: „Tu jest JAMNIK, tu PIAMNIK i tu jesce KAMNIK!”

Pomysły Bubusia na zabawy

Bubuś: „Bawmy się! Ja będę ptaskiem a Ty będzies zialenkami! Będę Cię dziobać!.”
Ja: „Jak to? Jak ja mogę być ziarenkami? Przecież jestem za duża!” :)
Bubuś: „No to ja zlobię wynalazek. Zlobię taką masynę zmniejsającą i zmniejsę Cię! Musę tylko psynieść do niej spiecalne cęści…”

Przytulanki…

Bubuś tuli się do mnie, przed zaśnięciem:

„Jesteś najlepsą mamusią, jaka moze być! Jesteś taka kochana…”

Miło… :)

Nowi koledzy…BZUSUŚ I STATUŚ

Wieczorem, w łazience przygotowujemy się do kąpieli. Bubuś w jednej rączce nosi mój szampon, w drugiej swój mały stateczek.

„Mamusiu, poznaj moich nowych kolegów! To są Bzusuś i Statuś, i dzisiaj lazem z nimi będę się kąpał w wannie!”
koledzy

KLEMENTYNKA NAKRZYCZAŁA!

Robiłam ostatnio coś w kuchni i poprosiłam Bubusia, żeby przez chwilkę popilnował Klementynki. Klementynka stała na podłodze, niedaleko mnie, trzymała się rączkami szafki i ciekawie mi się przyglądała, bardzo zainteresowana wykonywanymi przeze mnie pracami. Bubuś bardzo chętnie podjął się tego zadania i ubezpieczał siostrzyczkę, żeby nie upadła, ładnie do niej przemawiał, zabawiał, delikatnie podtrzymywał pod paszki… W pewnym momencie Klementynka zaczęła wyciągać się w stronę jakiegoś wcześniej upatrzonego, a niezbyt bezpiecznego przedmiotu. Bubuś chciał uniemożliwić jej dosięgnięcie go i zdecydowanie przytrzymał jej rączkę, blokując jej dostęp do niego. Klementynka zaczęła bardzo głośno protestować- a potrafi ona się naprawdę złościć i bardzo zdecydowanie domagać swego. Na te jej protesty, Bubuś nagle puścił ją i uciekł do pokoju z płaczem…
Pobiegłam za nim. Ja: „Bubusiu, dlaczego płaczesz?”
Bubuś: „Psestlasyłem się, bo ona tak stlasnie na mnie naksycała!”
Więc już się zaczyna…Ale jeżeli tak Bubuś reaguje na „krzyk” malutkiej, jescze nieumiejącej mówić, siostrzyczki, to co to będzie dalej? Oby w przyszłości nauczył się lepiej przed nią bronić!

Sezon piaskownicowy rozpoczęty… :)

Korzystając z nadejścia wiosny, po dłuższym czasie nareszcie wybraliśmy się na plac zabaw. Klementynka – pierwszy raz w piaskownicy - ostrożnie dotykała rączkami piasku, przyglądała się innym dzieciom i bardzo jej się podobało… Natomiast na huśtawce zaśmiewała się na głos i po prostu była zachwycona:)
A oto fotorelacja:
Wielka radość w piaskownicy

piaskownica

próby chodzenia za rączki…

chodzenie

oraz śmichy-chichy na huśtawce ;)

hustawka

Pułapka na złodzieja

Bubuś, co jakiś czas, konstruuje różne „pułapki na złodzieja”.
Oto najnowsza, która powstała dzisiaj:

Komentarz Bubusia: „Jak ten złodziej tu do nas psyjdzie, to zacepi tutaj nogą i wtedy ta lula spadnie mu na głowę! I ten złodziej się psestlasy i ucieknie wtedy do swojego domku, do swojej złej mamusi, któla mieska daleko, daleko, w lesie, w na wsi…”

Eksperymentalnie…

Bubuś zamyka się w łazience i leje wodę. Wchodzę sprawdzić co się tam dzieje i zastaję umywalkę zatkaną, a woda już prawie, prawie się z niej wylewa górą…
Pytam: „Co Ty tutaj robisz???”
Bubuś: „Myję lącki, ale tak ekspelymentalnie…”

Co dziś znalazłam w lodówce?

Otwarłam lodówkę i ogromnie się zdziwiłam…
Gdyby na zdjęciu nie było wyraźnie widać: w szklance, przykrytej mikołajową czapeczką, znajdowała się figurka Boba Budowniczego.
Ja: „Bubusiu, dlaczego schowałeś to do lodówki?”
Bubuś: „Chciałem, zeby Bob się tlochę ochłodził!”

Kaczęta

Jest wieczór. Bubuś leży w łóżeczku.
Mówię: „Bubusiu, zamknij już oczęta!”
Bubuś: „:Tak, wsystkie kaczęta zamykają ocęta!”

‘Schownik’ czyli dyskusji o śluzówce ciąg dalszy…

Bubuś wieczorem leży w łóżeczku i już prawie usypia. Jednak coś nie daje mu spokoju. W końcu zaczyna rozmowę.
Mówi bardzo smutnym tonem: „Mamusiu, ale dlacego wsyscy musą mieć tą śluzówkę?”
Ja:”Wszyscy mają skórę na całym ciele, prawda? A śluzówka to jest taka sama skórka, tylko wyścielająca np.nosek, buzię…”
Bubuś, niepewnie: „No taaak, taaak, wiem, wiem… Ale tą śluzówkę to mozna tak wciągać, plawda?” I pociąga nosem… „I wsyscy ją wciągają? Bo tu – pokazuje paluszkiem na czoło – jest taki SCHOWNIK na śluzówkę! I ja się tak wciąga nosem, to ona się tam chowa. I ja bym chciał, zeby wsyscy ją tam tak wciągali!”
Ja (opadłam już z sił i chwilowo brak mi pomysłu, jak mu to wytłumaczyć, kapituluję więc): „Tak, tak, Synku, wszyscy ją wciągają…”
„Wsyscy ją wciągają? Naplawdę? – mówi Bubuś radośnie… A, to dobze, mamusiu…”
I wyraźnie uspokojony, zasypia…

Żarcik

Opowiadam coś Jackowi. Mówię: „…i wtedy odetchnął z ulgą…”
Bubuś: „…albo ‘odetchnął z Olgą, mamusiu! Hahahaha…”
;)

Neologizmy…

Po reklamie nowej zabawki „Tor Zygzaka McQueena- wyrzutnia straszenie traktorów”,
(w zestawie tym znajduje się Heniek – rozwścieczony kombajn z wirującą żniwiarką):
„Jakby Zygzak spotkał się z tym kombajnem, to by go wcięło takim WCIODŁEM!”

Śpiewy i tańce

Bubuś uwielbia zabawy z Dadusiem. Ostatnio ciągle prosi Go, by śpiewał mu piosenkę Krawczyka „Mój przyjacielu”.
Tańczą do niej razem, kręcąc się „w kółeczko”.
Daduś śpiewa: „Mój przyjacielu, byłeś mi naprawdę bliski…”
Bubuś: „Ale nie tak, Dadusiu! Musis wystawić język! Tzeba śpiewać o tak, z językiem na blodzie”.
I śpiewają obaj, wystawiając języki…i wirują w kółko, aż do zawrotów głowy…
Bubuś przeszczęśliwy :)

Najnowsze zabawy Bubusia

Inspirowane lotami kosmicznymi:
„Dadusiu, bawmy się! Ja będę statkiem kosmicnym a Ty ludziami, dobla?”
Pod wpływem filmu „Auta”, który ostatnio Bubuś ogląda namiętnie:
„Tatusiu, Ty bądź Złomkiem a ja będę Zygzakiem McQuinem!”
…oraz jakaś całkowita abstrakcja:
„Mamusiu, będzies panią, któla ożyła i ma klapkę!” – (mój policzek ma być „klapką”…)
Następnie bierze moje klucze i udaje, że tę klapkę otwiera…
;) )))

Ćwiczenia

Klementynka już na tyle sprawnie przemieszcza się po mieszkaniu, że sama powędrowała do pokoju mojego taty.
Mój tata, z kuchni: „Bubusiu, sprawdź co Klementynka tam robi?”
Bubuś idzie do pokoju, po czym woła: „Eee, nic takiego, Dziadku. Ona tylko ćwicy…”
Mój tata: „Jak to? Co ćwiczy?”
Bubuś: „No, ciągnięcie kabelków ćwicy!”

Przedstawienie

Rano, leżę jeszcze w łóżku. Bubuś podchodzi do mnie, przytula się i mówi: „Kocham Cię, mamusiu!”
Mówi do Jacka: „Tatusiu, Ty tez tak musis powiedzieć do mamusi! Chodź tutaj, stań sobie, o tu…i powiedz ‘Kocham Cię, mamusiu’”
Jacek posłusznie robi to, o co Bubuś go prosi.
Bubuś: „Tatusiu, ale było fajne psedstawienie! A mamusia tez była kukiełką?”
Kukiełką??? A ja, naiwna, myślałam, że oni tak na serio…