Zjadanie powietrza

Bubuś biega po domu z otwartą buzią, od czasu do czasu słychać tylko głośne „haps, haps!”

Pytam: „Co Ty robisz?”

Bubuś: „A, tak zjadam powietse!”

Maluchna i Wielgachna

Jacek od czasu do czasu nazywa Klementynkę „Maluchną”. Bubuś, na zasadzie analogii, na Jacka zaczął mówić „Wielgachna”.  ;)

Bubuś, o Jacku: „Widziałem Wielgachnę, któla chodzi po nasym domu! Latunku, pomocy!”

Zabawy ciastoliną

Wchodzę do pokoju, w którym Bubuś bawił się, przezchwilkę sam, ciastoliną.

Bubuś: „Psypadkiem nie jadłem ciastoliny…”

Jeliusz-Juliusz

Bubuś podśpiewuje sobie: ”Jelius, Julius, Jelius, Julius, Jelius, Julius…”

Pytam, kto to jest „Jeliusz-Juliusz”?

Bubuś: „A, to taka wiewióla-supelbohatel, któla umie latać!”

U mamusi w brzuszku…

Bubuś dziś rano, po przebudzeniu:

„Mamusiu, jak byłem w Twoim bzusku, to mówiłem tak: ”Latunku! Pomocy! Cy mnie ktoś wypuści?” A Ty posłuchałaś mojego wołania o pomoc!” :)

Pyszna zupka

Bubuś je zupkę: „Ale pysne! Niech mi ślinka ucieknie!”

„Butofon” czyli jak Bubuś dzwoni „z buta” :)

Jakiś czas temu Bubuś wymyślił sobie taką oto zabawę:
„Dlyyyń! Dzwoni telefon!”
Bubuś odbiera- czyli z pozycji siedzącej, podnosi nogę tak wysoko, że jego stopa znajduje się na wysokości głowy. Przykłada sobie podeszwę pantofla do ucha i „rozmawia”.
„Halo? O, to tatuś. Ceść tatusiu! Właśnie jestem tutaj, siedzę na kanapie z mamusią i Klementynką! Tatuś powiedział „O, to dobze!”
Albo: „Halo? O, to Daduś. Ceść Dadusiu! Psyjdę do Ciebie później, jak tatuś i mamusia mnie ubiolą. I jak oglądnę bajkę! Daduś powiedział „Dobze Bubusiu!” To na lazie Dadusiu!”
:)

Mamusia już umie mówić

Bubuś próbuje nauczyć Klementynkę mówić.
Mówi: „Powiedz tata. TA-TA. Albo powiedz Bubuś. BU-BUŚ.” Czeka na reakcję.
Jako, że Klementynka nic nie odpowiada, ja odzywam się cieniutkim głosikiem: „TA-TA, BU-BUŚ.”
Bubuś: „Tak, tak, baldzo dobze! Świetnie umies mówić mamusiu!” :)

Mięciutka mamusia kontra obrośnięty tatuś ;)

Bubuś, przed snem, gładzi mnie po twarzy: „O, jaka Ty jesteś mięciutka, mamusiu! Bo tatusiowi, to tutaj takie kłujące oblosło!”

Zabawy Bubusia i Dadusia :)

Daduś udaje, że jest konikiem.
Bubuś krzyczy: „Wio koniku, wio. Jedziemy kupić flytki i hagumbela.”
Udaje, że kupuje frytki i hamburgera – „z okienka”, jakby podjeżdżał do McDrive’a w McDonaldzie.
Chowa się za zasłoną, gdzie na niby zjada „hagumbely”, po czym krzyczy do konika-Dadusia: „Tu juz nie ma hagumbelów! Telaz jedziemy do innej hagumbelacji!”

Sekret Bubusia

Jacek odkurza.
Bubuś: „Boję się, ze tatuś wciągnie mi mój seklet.”
(sekretem okazała się być mała gumowa piłeczka…)

Co na kolację?

Bubuś ma zjeść kolację. Zaczyna się jednak upierać i krzyczeć, że nie będzie jeść tego, co przygotował mu tatuś.

Jacek: „W takim razie, co byś chciał na kolację?”

Bubuś: „Tolt kaskowy!”

Jacek: „Ale ja nie wiem, jak się robi tort kaszkowy.”

Bubuś: „Tseba mieć składniki. Na psykład jajka.”

Jacek: „To może jutro zrobimy ten tort kaszkowy?”

Bubuś: „Nie jutlo, nie jutlo, telaz!.” I zaczął płakać, że nie mamy tortu kaszkowego…  A tak przy okazji – może ktoś zna przepis? ;)

Psi berek

Bubuś na spacerze, obserwuje biegające pieski. „A te psy bawią się w psiego belka? Jak ja bym był psem, to tez bym się z nimi bawił w takiego psiego belka! Chciałbym być psem…”

Zanim się urodziłem…

Bubuś pyta mnie, gdzie był, zanim się urodził. I sam sobie odpowiada: „Zanim się ulodziłem byłem tam, na polu, i miałem balonik taki biały…o taki nadnuchany.”

Elmo ;)

„Mamusiu, zobac jakiego zlobiłem Elma. Te kulecki, to są jego ocka. A talezyk to buzia. Jest otwalta, bo Elmo właśnie jadł swój obiadecek.” :)

Elmo;)

I znów pod wpływem reklam…

„Mamusiu, mamusiu, jak będą we mnie baktelie, to wtedy musę napić się Actimelu, zeby one uciekły i zeby poodpadały.”

Kolejny straszny sen Bubusia

Od paru dni Bubuś opowiada swój straszny sen: „Śniło mi się, ze sukałem Pani Sklepu i Mikołaja…a ich nie było!”
Pani Sklepu = najbliższy sklep z zabawkami (w którym sprzedaje Pani) i oczywiście ulubiony sklep Bubusia. Co roku, w okresie świątecznym ustawiany jest przed nim duży, dmuchany Mikołaj, który Bubusiowi bardzo się podoba i którego ciągle chciałby chodzić oglądać. :)

Refleksje przed spacerkiem…

Wychodzimy na spacerek i zapowiadamy Bubusiowi, że pójdzie na plac zabaw i będzie się bawił z dziećmi.
Bubuś, filozoficznie: ”Tak, a jak będę juz duzy i dolosły, to będę mówił: „Jak byłem mały, to bawiłem się z dziećmi!”

Bubuś je w radiowej restauracji oraz wprowadza własne poprawki…

Bubuś jadł dziś zupkę w radiowej restauracji. Ponieważ był bardzo głodny, pięknie siedział przy stole i bez najmniejszych protestów zjadł całą porcję. Kiedy już się najadł, oznajmił, że jego brzuszek jest „scęśliwy” :) Szybko pobiegł do pana, który przyjmuje zamówienia i pochwalił mu się, że pięknie zjadł. Ludzie czekający w kolejce, bardzo miło się uśmiechali, widząc takiego malutkiego szkraba, który główką ledwo sięga ponad ladę i który tak zagaduje pana z obsługi. :) Później poszliśmy do szatni, gdzie ubieraliśmy kurteczkę. Bubuś, do pani w szatni, przyglądając się krzywo przyklejonemu plakatowi: „Plosę Pani, ale to tutaj nie pasuje. Ja bym tą naklejkę inacej psycepił. Tak baldziej lówno.” I pokazując na sufit: „I jesce coś chciałem pani powiedzieć. Tu, na góze zlobiłbym takie kulki. Zeby dzieci mogły tu psychodzić i się bawić!” :)

Bubuś wymienia kogo kocha

„Kocham mamusię, tatusia, Klementynkę, Dadusia, Babcię i jesce Ciocię Agnieskę.”

Zamek :)

A oto „Zamek Klóla Kulki. I Pani Kulkowej.” :)

LokomotyLa

Bubusiowa LOKOMOTYLA:

czyli jeden z pierwszych całkiem samodzielnych rysunków na nowej tablicy :)

O włosach tatusia

Jacek wrócił do domu, po kilkudniowej nieobecności. Bubuś bardzo się ucieszył i radośnie przywitał tatusia, po czym, do mnie, po cichutku, skomentował: „A mojemu tatusiowi lobią się łyse włosy! Jakby mu poodpadały?”

Kształty i figury

„Nasa kuchenka ma kstałt PLOSKOTĄTA”

O Smoku Wawelskim, Nowoczesnej Owiecze i Bardzo Dzielnym Szewczyku – czyli zabawy przed snem

Na prośbę Bubusia, opowiadam mu, na dobranoc, legendę o Smoku Wawelskim. Emocje są jednak tak duże, że Bubuś zamiast usypiać, zaczyna podniecony biegać po swoim łóżeczku, z krzykiem ucieka przed Smokiem (którego udaję), oraz z wielkim przejęciem wciela się w rolę Dzielnego Szewczyka Dratewki. W pewnym momecie mały Szewczyk wychyla główkę zza kołderki i mówi: „Smoku, smoku, zjedz owieckę, któlą dla Ciebie zlobiłem. Uwazaj, juz jedzie do Ciebie. Ona jest stelowana pilotem. Piiiiiii” I udaje, że steruje i wciska guziczki w pilocie. :)
Następnie bajka toczy się dalej, Smok zjada owieczkę, wypija wodę z Wisły i pęka.
Bubuś: „I zyli długo i scęśliwie.”